Moim powodem wyjazdu na praktykę z AIESEC była chęć zobaczenia i poznania czegoś nowego. Chciałem spróbować życia w nowym miejscu i w innej kulturze. Skończyłem studia (informatykę na Politechnice Warszawskiej). Odszedłem z pracy, którą przecież lubiłem, ale pewne było jedno, jeżeli nie zrobię tego teraz, to nigdy nie przeżyję czegoś takiego. Od początku wiedziałem gdzie chcę jechać - do Ameryki Południowej! Z jednej strony kultura, która mnie interesuje, z drugiej język, którego można się nauczyć i do tego ciepli, otwarci ludzie. I tak trafiłem do Brazylii, a dokładnie do Belo Horizonte. Tak jak w Polsce, tak i tu jestem programistą. Poza niesamowitym doświadczeniem kulturowym, rozwijam się także zawodowo. To nie jest przerwa w karierze, po której będę potrzebował czasu na powrót do pracy. Przeciwnie, wiem, że dużo się tu uczę (tu właśnie miałem obawy, ale zostały one zupełnie rozwiane po przyjeździe). Zdobyta wiedza jest uniwersalna, bo i taka jest specyfika praktyki technicznej. Myślałem, że kulturowo Brazylia mnie nie zaskoczy, teraz widzę jak bardzo się myliłem. Taki wyjazd doprowadza do starcia mitów z rzeczywistością. Warto przyjechać i przekonać się na łasne oczy, pomieszkać przez jakiś czas, powoli zagłębić się w inną kulturę. Tu jest niebezpiecznie pod jednym względem: wiele osób po przyjeździe chcę tu zostać. I trzeba tu spędzić trochę czasu, żeby zrozumieć dlaczego. Z jednej strony klimat, do tego egzotyka, wiele pięknych miejsc, niesamowite plaże, wodospady i lasy tropikalne. Choć odległości są ogromne i powodują, że sami Brazylijczycy widzieli zaledwie mały skrawek swojego kraju (który jest 5. pod względem powierzchni na świecie), to w czasie pobytu jest wiele okazji, żeby trochę popodróżować. Jak tylko skończę praktykę wybieram się w podróż wzdłuż wybrzeża Brazylii, a także w odwiedziny do znajomego w Manaus, miasta otoczonego amazońską dżunglą. A potem, zobaczymy, być może wrócę do pracy w Belo Horizonte, ale już nie jako praktykant? Zapewne wiele osób myślało o pracy za granicą, chciałoby spróbować czegoś nowego, ale ma obawy z tym związane. I bardzo słusznie, bo samotny wyjazd do pracy za granicą, szczególnie na początku na pewno nie jest bajką. Ale wyjazd z AIESEC, gdzie wiesz, że po przyjeździe ktoś się Tobą zajmie, w nagłej sytuacji masz na kogo liczyć, no i co przecież nie mniej ważne - masz z kim wyjść na piwo, to zupełnie inne doświadczenie. Polecam je każdemu, kto chce mieć co wspominać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hej,
OdpowiedzUsuńJa również chciałabym wyjechać właśnie do Belo Horizonte. Czy mogłabym liczyć na Twoją pomoc i wysłać kilka pytań ewentualnych? Jeśli mógłbyś zostawić maila, albo odpisać na mojego aezielinska@gmail.com
Pozdrawiam serdecznie!
Ania